Inmotion V12. Znamy szczegóły na temat nowego koła.

V11 to zeszłoroczna nowość ze stajni Inmotion i jednocześnie pewna rewolucja – jest to pierwszy monocykl elektryczny wyposażony w amortyzację. Emocje związane z wprowadzeniem tego koła do sprzedaży jesienią nie zdążyły jeszcze ostygnąć, a już wypływają detale na temat nowego modelu tego uznanego producenta elektrycznych monocykli i hulajnóg. O ile już podczas prezentacji V11 podano kilka informacji na temat drugiej z zapowiadanych wówczas nowości, deklarując że będzie to koło nieamortyzowane, to jednak do wczoraj społeczność e-monocyklistów mogła jedynie spekulować w kwestii pozostałych detali konstrukcji. Od niedawna wiadome było jedynie to, że będzie to monocykl szesnastocalowy, z oponą o szerokości 3″. Dzisiaj wiemy znacznie więcej, ponieważ amerykańska Federalna Komisja Łączności opublikowała raport z badań certyfikacyjnych nowego monocykla. A ponieważ uzyskanie certyfikacji FCC jest niezbędne do wprowadzenia wykorzystującego fale radiowe produktu na rynek, możemy spodziewać się, że rozpoczęcie sprzedaży nastąpi już niebawem.

Konkurent dla Nikoli Plus

Powyższy nagłówek w skrócie odzwierciedla charakterystykę nowego V12. Inmotion postanowił „pójść w prędkość”, więc zastosował baterię o napięciu 100,8 V i pojemności 1750 Wh. Podniesienie napięcia pozwoliło na uzyskanie deklarowanej prędkości maksymalnej na poziomie 70 km/h, co w praktyce oznaczać będzie rzeczywistą prędkość rzędu 65 km/h – i tak dużo względem poprzednich konstrukcji tej firmy. Wydajność prądowa baterii (liczona w amperach) pozostaje na tym samym poziomie co w przypadku V11 (obie baterie mają konfigurację 4P), ale wyższe napięcie oznacza mniejszy prąd potrzebny dla osiągnięcia tej samej mocy. Możliwe było więc niewielkie podniesienie mocy znamionowej z 2200 W do 2500 W. Podobnie jak w przypadku V11, tak i tu bateria jest skrojona na miarę. Nie znajdziemy rezerw, ale i nie znajdziemy deficytów jak ma to miejsce w przypadku King Songa KS-S18, gdzie bateria w konfiguracji 3P ma zbyt małą wydajność jak na deklarowaną moc znamionową silnika. Przy okazji warto wspomnieć, że Nikola Plus wcale nie ma większej baterii niż V12. W obu wypadkach użyto 96 ogniw o pojemności 5 Ah każde. Po prostu Gotway/Begode ma własną matematykę, w której wszystko wychodzi większe. Z osiemnastu cali robi się dziewiętnaście, z 1554 Wh robi się 1600 Wh itd.

Walizka na jednym kole

Nie pierwszy raz Inmotion zaskakuje projektem, który jest o tyle oryginalny co kontrowersyjny. Oczywiście jest to kwestia gustu, ale większość opinii z jakimi się dotąd zetknąłem stwierdza, że koło jest zwyczajnie brzydkie. Na pewno takie wrażenie można mieć po spojrzeniu na pierwszą stronę instrukcji obsługi. Na szczęście już na zdjęciach koło wygląda nieco lepiej. Jestem przekonany, że do wyglądu V12 będzie można szybko się przyzwyczaić, a jego walory użytkowe zupełnie przesłonią niedoskonałości urody oryginalnego designu. Kanciasty kształt wynika zresztą z konieczności zmieszczenia 96 ogniw w formacie 21700. Nowy kształt baterii oraz to, że nie jest już umieszczona tak nisko jak w V11 oznacza, że dużo łatwiejszy jest dostęp do wentyla dętki. Poza tym najazdy na krawężnik czy przejazdy po kamieniach nie będą oznaczały zahaczania obudową baterii o przeszkodę. Coś, co w znacznym stopniu niweczyło korzyści z wysokiego umiejscowienia pedałów w V11.

Inteligentna lampa przednia

Dość ciekawą konstrukcję ma przednia lampa V12. Złożona z czterech soczewek wygląda jak obiektyw aparatu w nowoczesnym smartfonie. Spoglądając na przednią część lampy można dostrzeć, że jedna para soczewek jest inna od drugiej. Zapewne ma to związek z zapowiadaną, „inteligentną” charakterystyką przedniego światła. Czy doczekamy się automatycznego poziomowania? Czy Inmotion wprowadził doświetlanie zakrętów? O tym się zapewne przekonamy już niebawem.

Cechy użytkowe

Inmotion znany jest z tego, że dba o techniczne i funkcjonalne dopracowanie swoich monocykli. V12 jest kolejnym modelem, w którym tę dbałość widać. Duże i wygodne pedały to już standard. Dostrzeżemy także znaną z V11 rączkę do prowadzenia koła. O ile rączka znana ze starszego V10/V10F pozostawiała nieco do życzenia, to zastosowana w V11 rączka zakończona dość wygodnym, gumowym uchwytem jest solidna, pozbawiona luzów i sprawdza się nie gorzej od walizkowej rączki znanej z serii V8 czy kół King Songa.

Na wygodny wygląda także uchwyt do przenoszenia koła, wyposażony zapewne w przycisk do odłączania napędu w momencie podniesienia monocykla. To kolejne, sprawdzone i niezawodne rozwiązanie. King Songowi do dzisiaj nie udało się wyeliminować bolączek w stosowanym przez siebie systemie czujników. Rozwiązanie doskonałe w teorii, w praktyce przysparzało i nadal przysparza swoim użytkownikom problemów.

Kolejnym, znanym z V11 i sprawdzonym patentem jest rozkładana stopka, zatrzaskiwana w tylnym chlapaczu. Także i tu jest to po prostu metalowy pałąk, który poza tym że służy oparciu koła, jest używany przy kalibracji. Rozwiązanie proste, ale ma ograniczoną stabilność i sprawdza się jedynie na idealnie płaskim podłożu i w bezwietrzny dzień. Oczywiście zawsze to coś, czego nie ma konkurencja, aczkolwiek ja preferuję oparcie koła o ścianę, ławkę, drzewo czy po prostu położenie na boku. Na rozkładaną stopkę szczególnie uważać muszą posiadacze opon z klockami, gdyż rozłożenie stopki może spowodować zablokowanie jej między klockami opony i w konsekwencji spalenie płyty głównej. Taki przypadek był już raportowany przez Inmotion, warto mieć to więc na uwadze. A jeśli masz V11 z oponą z kostkami i po przeczytaniu powyższego zaczęło martwić Cię ryzyko spalenia płyty, Łukasz z Hulaj Marketu ma dla Ciebie rozwiązanie.

Odporny na wodę i deszcz

Ciekawostką jest deklarowana szczelność akumulatorów na poziomie IPX7. Oznacza to ni mniej, nie więcej odporność na zanurzenie baterii na głębokość do 1 metra przez pół godziny. To bardzo istotne z dwóch powodów. Po pierwsze zamoczenie akumulatora może doprowadzić do jego pożaru (poprzez tworzenie zwarć na płycie BMS i tym samym zbyt głębokie rozładowywanie ogniw). Po drugie, co jakiś czas komuś zdarza się utopić kółko w pobliskim stawie, rzece czy kanale. Jako że bateria jest najdroższym i najwrażliwszym elementem monocykla, szczelność baterii na poziomie IPX7 daje szansę na jej ponowne, bezpieczne użytkowanie po naprawie reszty monocykla.

Monocykl jako całość zapewnia szczelność na poziomie IPX5, czyli jest odporny na deszcz i strugi wody działające z dowolnego kierunku. Jeśli więc założymy, że Inmotion uporał się problemem nieszczelnych łożysk, otrzymamy koło odporne na jazdę w deszczu i po kałużach. Ba, nawet zamoczenie pedałów podczas przejazdu nie powinno być powodem do strachu. W przypadku V11 ograniczono się do deklaracji szczelności całego monocykla na poziomie IP55, a więc także IPX5.

Większa bateria, wolniejsze ładowanie, port USB C

Za powiększeniem baterii nie poszła niestety możliwość przyspieszonego ładowania. O ile w V11 do dyspozycji są dwa złącza ładowania, które umożliwiają jednoczesne podłączenie dwóch ładowarek, o tyle w V12 znajdziemy tylko jeden port ładowania. Znajdująca się w zestawie ładowarka o prądzie wyjściowym 2,3 A to za mało, aby w rozsądnym czasie naładować baterię. Dziewięć godzin jest do zaakceptowania gdy koło ładujemy do pełna przez noc, ale nie gdy będąc w trasie potrzebujemy doładować baterię przy okazji odpoczynku czy posiłku w restauracji. W Inmotion V12 znajdziemy za to dwa porty USB – jeden tradycyjny a drugi w formacie USB-C. Ten drugi zapewnia możliwość szybkiego ładowania podłączonych doń urządzeń, co pozwoli na sprawne doładowanie smartfona podczas podróży. Wszystkie trzy złącza osłonięte są elastyczną, gumową osłoną która zabezpiecza je przed kurzem i deszczem.

Komputer pokładowy z wyświetlaczem dotykowym

Zupełną nowością jest za to dotykowy wyświetlacz pokładowego komputera, jeśli zastosować analogię rodem z samochodów. Rozwiązanie, które po raz pierwszy zastosował Veteran w modelu Sherman, zostało dopracowane i rozwinięte. Umożliwia to sterowanie podstawowymi funkcjami monocykla, jak i stały wgląd w kluczowe parametry jazdy. A to, czego nie znajdziemy na wyświetlaczu, nadal będzie dostępne za pośrednictwem aplikacji na smartfona. Nie muszę chyba nadmieniać, że również EUC World zapewni praktycznie pełną obsługę V12.

Kolejna, ciężka „szesnastka”

Niestety, jedną z istotnych wad nowego monocykla jest jego masa. Deklarowana na poziomie 29 kg jest znacznie większa niż w przypadku KS-16X czy Nikoli Plus. Koło KIng Songa waży jedynie 24 kilogramy, podczas gdy powiększona Nikola waży 26 kg. Dla porównania większe i amortyzowane V11 waży 27 kg.

Wysoka masa to nie tylko problem dla użytkownika, który czasem musi takie koło wnieść po schodach, przenieść przez przeszkodę, wstawić do samochodu, pociągu lub autobusu. Masa 30 kilogramów brutto to magiczna granica, po przekroczeniu której drastycznie rosną koszty logistyczne. A trudno oczekiwać, by karton z ładowarką i kółkiem ważącym 29 kg zmieścił się w limicie 30 kilogramów. Nietrudno się domyślić, że to ostatecznie przełoży się na wyższe koszty zakupu. Dla europejskich sprzedawców może to być problem.

Teraz zostaje nam już tylko czekać…

Wydaje się, że wszystko jest już zapięte na ostatni guzik i rozpoczęcie sprzedaży to kwestia najbliższych tygodni. Mam niejasne wrażenie, że tym razem Inmotion wyciągnął wnioski z doświadczeń przy wprowadzaniu V11 na rynek. Dzięki temu jest dobrze przygotowany na rozpoczynający się na północnej, a więc kluczowej dla nich półkuli sezon. Cisza towarzysząca pracom nad V12 zapewne co najmniej w części uśpiła czujność innych producentów, a więc może się okazać, że Inmotion ze swoim nowym kołem zgarnie sporo pieniędzy z rynku. W Polsce możemy liczyć na co najmniej dwóch dystrybutorów Inmotion – eunicycles.eu z Wrocławia oraz cleverboard.pl z Łodzi.

I na koniec jeszcze jedna, ale ważna uwaga. Uchwalone przez Sejm zmiany w przepisach wprowadzają wprawdzie wymóg, by elektryczne hulajnogi oraz urządzenia transportu osobistego posiadały konstrukcyjne ograniczenie prędkości do 20 km/h, ale jednocześnie wprowadzają wyjątek od tej zasady. Wszystkie e-hulajnogi oraz UTO wprowadzone do obrotu do końca 2021 roku nie będą musiały spełniać tego wymogu. Oznacza to, że cokolwiek kupimy w tym roku, będzie ono mogło być użytkowane w ruchu drogowym także po 2021 roku. Oczywiście niedozwolone będzie rozwijanie prędkości powyżej 20 km/h na drogach publicznych, w strefach ruchu i strefach zamieszkania, ale poza tymi miejscami będzie można jechać „ile fabryka dała”. Oby tylko bezpiecznie dla siebie i innych.

Więcej detali na temat Inmotion V12 znajdziecie na stronie FCC. Będę śledził nowości związane z wprowadzeniem V12 i informował Was o wszystkim, tak więc zapraszam do regularnych wizyt na portalu „Na jednym kole”.

Najnowsze artykuły
To Cię może zaciekawić...