Pomysł na weekend: Zakopane – Szczawnica – Krynica Zdrój, 180 km

To pierwszy z serii artykułów, w których będę się z Wami dzielił propozycjami na ciekawe trasy w różnych regionach Polski. Najczęściej będą to krótkie, jedno lub dwudniowe trasy, na które najłatwiej znaleźć czas w tych zabieganych, zapracowanych czasach. Co ważne, wszystkie z propozycji będą w istocie trasami które w całości sam już przejechałem (najczęściej na King Songu 18XL). W artykułach znajdziecie zapisy tras zarejestrowanych w aplikacji EUC World oraz plany tras wykonanych w aplikacji Komoot, które możecie wprost wykorzystać do nawigacji po trasie.


Cykl zacznę propozycją dwudniowej trasy, idealnej na ciepły, słoneczny weekend. Trasa rozpoczyna się w Zakopanem, a kończy w Krynicy Zdroju. Trasa wiedzie przez uzdrowiskowe, górskie miejscowości, obfitując we wspaniałe widoki i interesujące miejsca. O ile możliwe jest jej przejechanie w jeden dzień, gorąco zachęcam by w Szczawnicy zaplanować sobie nocleg i wykorzystać czas tam spędzony na zwiedzanie tej uroczej miejscowości. Kilometraż podany w nawiasach oznacza odległość od początku trasy według jej planu.

#1 Zakopane – Szczawnica, 116 km

Zaczynamy na dworcu w Zakopanem. W czasie gdy trasa była planowana i przejeżdżana, właściwy dworzec kolejowy w Zakopanem był modernizowany. Pociągi kończyły bieg przy dworcu tymczasowym, który na planie i zapisie trasy stanowi punkt początkowy trasy. Niedługo po ruszeniu w trasę docieramy do Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza – skoczni, na której odbywają się m. in. zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich. Po obowiązkowym foto-stopie udajemy się na wschód, by przejechać wzdłuż północnej granicy Tatrzańskiego Parku Narodowego. Po około 27 km przekraczamy Białkę i niedługo po tym wjeżdżamy do Słowacji, gdzie prowadzi fragment rowerowego Szlaku Wokół Tatr. Po przejechaniu 9 km wracamy do Polski, by wjechać na chyba najbardziej malowniczą część szlaku Velo Dunajec. To oznacza m. in. objechanie Jeziora Czorsztyńskiego, a przy okazji wizytę w zamku w Niedzicy i przynajmniej spojrzenie na ruiny zamku w Czorsztynie. Mało tego, od Sromowców Niżnych jedziemy niezwykle malowniczym traktem pieszo-rowerowym po słowackiej stronie Dunajca, wzdłuż przełomu tej rzeki. Na samym początku, przy Czerwonym Klasztorze, można podziwiać widok słynnych Trzech Koron (widać je także już z mostu w Sromowcach Niżnych). Jadąc wzdłuż Dunajca będzie można także obserwować zmagania flisaków, spławiających tratwy z żądnymi wrażeń turystami. Pierwszy etap trasy kończymy w Szczawnicy, gdzie – jak już wspomniałem – warto zostać na noc.

Polecane miejsce do ładowania to Karczma Zadyma w Niedzicy (53 km). Ten etap trasy jest stosunkowo łatwy technicznie, poza ok. kilometrowym odcinkiem między Cyrchlą nad Białką a Kucówką (22,8 km – 23,7 km). Drogi w większości twarde i równe, nie stanowiące problemu dla większości kół. Także profil terenowy nie stanowi tu większego wyzwania. Ten etap może być traktowany jako samodzielna propozycja na jednodniową trasę, której finiszem jest Szczawnica.


Plan trasy w aplikacji Komoot – https://www.komoot.com/pl-pl/tour/1085043841
Zapis trasy w aplikacji EUC World – https://euc.world/tour/623363834153130

#2 Szczawnica – Krynica Zdrój, 64 km

Drugi etap jest krótszy, ponieważ ma raptem 65 km. Stanowi jednak znacznie większe wyzwanie zarówno dla kierującego jak i dla koła. Ze Szczawnicy wyruszamy w stronę Rezerwatu Białą Woda. Tu warto zastanowić się nad urozmaiceniem sobie trasy wjeżdżając do Schroniska pod Durbaszką. Znajduje się ono na wysokości 850 m n.p.m. i prowadzi do niego kręta, miejscami stroma i kamienista droga. Dla doświadczonego ridera podjazd jest wymagającym uwagi, ale nieprzesadnie trudnym. Osiągnięcie schroniska z którego rozpościerają się fantastyczne widoki jest nagrodą która rekompensuje wszystkie trudy. Będąc już na górze można także spróbować podejścia na samą Durbaszkę, czego jednak ja nie próbowałem. Wjazd na drogę do schroniska znajduje się po prawej stronie, ok. 200 metrów za zielonymi znakami oznaczającym wyjazd z Szlachtowej i wjazd do Jaworków (7,10 km). Tu bardzo ważna uwaga – zdecydowanie nie należy ładować koła w schronisku! Zjazd ze schroniska oznaczał będzie dużą ilość odzyskiwanej energii, która musi znaleźć miejsce w baterii koła. Jeśli ta zostanie doładowana w schronisku, koło może wyłączyć się podczas zjazdu z powodu przekroczenia napięcia baterii. Skutki upadku na stromej, kamienistej drodze będą z pewnością opłakane.

Do Białej Wody trasa wiedzie asfaltową drogą, która w momencie wjechania do rezerwatu przechodzi w szuter. Jadąc dalej w kilku miejscach trzeba pokona wody potoku Biała Woda. Można to zrobić brodząc, gdyż brody są bardzo płytkie, a będące ich dnem płyty betonowe przyczepne i równe. Jak zawsze przed brodzeniem, warto podeszwą buta sprawdzić czy zanurzona powierzchnia brodu nie jest śliska (np. pokryta nie zawsze widocznymi glonami). Oczywiście można także skorzystać z sąsiadujących z brodami mostków jeśli ktoś obawia się przejazdu przez potok, albo gdy okaże się, że zanurzone pod wodą betonowe płyty są śliskie.

Ostatni bród na potoku (11,4 km) jest jednocześnie miejscem, w którym należy odbić w lewo, w polną drogę wspinającą się pod górę, ku Przełęczy Rozdziela. W oryginalnej wersji planu trasy ja jednak jechałem prosto, skuszony rowerowym szlakiem oznaczonym na mapie Komoot. Niestety, przez to zmuszony byłem do męczącego podjazdu fatalną drogą, a chwilami musiałem schodzić z koła. Widać to na zapisie trasy w EUC World. Dlatego załączony poniżej plan trasy został już poprawiony aby oszczędzić Ci moich problemów. Oznacza to jednak, że ten 700-metrowy odcinek jest jedynym fragmentem trasy, którego nie przejechałem. Oczywiście możesz pojechać moim śladem, jak to zostało zarejestrowane na trasie EUC World.

Niezależnie od wariantu jaki wybierzesz, zaczyna się najbardziej wymagająca, ale i ekscytująca część trasy – zdobywanie Szczoba, czyli znajdującego się na wysokości 920 m n.p.m. szczytu dzielącego Beskid Sądecki i Małe Pieniny. Odbywa się to polną drogą, którą chwilami trudno wypatrzyć w trawie. Na tym odcinku doświadczysz największego nachylenia, sięgającego ponad 20 %. W moim wypadku oznaczało to konieczność dwukrotnego zatrzymania się celem ochłodzenia przegrzewającej się płyty głównej. Była to jednak świetna okazja by rozejrzeć się wokół i nacieszyć wspaniałymi widokami. Po dotarciu do grzbietu czeka już mniej męcząca koło, ale nadal wymagająca uwagi, miejscami nierówna, kamienista, polna droga. Tą drogą docieramy do szczytu Szczoba, a chwilę później w okolice szczytu Sychła. Jadąc dalej docieramy wreszcie do Przełęczy Obidza, gdzie można pozwolić sobie i kołu na zasłużony odpoczynek.

Dalsza część drogi prowadzi już w dół, pozwalając na relaks i podziwianie widoków. Od Obidzy jedzie się już całkiem przyzwoitą, betonową drogą, która dalej zmienia się w asfalt. Na jej końcu docieramy do Piwnicznej Zdroju. Jeśli trzeba, można odbić w lewo by dojechać do centrum miasteczka. Jeśli nie, niedługo po skręcie w prawo wjeżdżamy na Słowację, do Mniszka nad Popradem, by kontynuować podróż po słowackiej stronie wzdłuż szlaku EuroVelo 11. Słowacka część trasy liczy sobie 24 km, po których przejechaniu wjeżdżamy do Muszyny. Nie sposób nie zauważyć imponującego parku, znajdującego się na terenie tutejszego Zapopradzia. Warto spędzić tu chwilkę, zanim ruszy się w końcową część trasy. W Muszynie warto także zajrzeć na ukwiecony późną wiosną i latem rynek, obecny w planie trasy. Później zostaje już tylko wjechać na szlak Aqua Velo, prowadzący do Krynicy Zdroju.

Przy tej okazji chciałbym wspomnieć, że wzdłuż szlaku Aqua Velo znajdziesz źródełka z wodą mineralną, z której zresztą Muszyna słynie. Osobiście uwielbiam tą smaczną, wysoko zmineralizowaną wodę z Muszyny. Będąc tam nie tylko możesz napić się jej za darmo, wprost ze źródła, ale mając pod ręką pustą butelkę możesz zaopatrzyć się w wodę na resztę dnia.

Droga od Muszyny do Krynicy Zdroju to już tak właściwie zwieńczenie całej trasy. Ma raptem 10 km długości, a w dodatku jest łatwa i przyjemna. Według planu trasa kończy się na Bulwarach Dietla, stanowiących reprezentacyjną, spacerową część Krynicy Zdroju. Zdecydowanie jest to miejsce, po którym warto się jeszcze pokręcić zakończywszy już trasę. Także w tym przypadku warto rozważyć zwiedzanie Krynicy Zdroju i pozostanie w niej na noc.

Ze względu na relatywnie małą długość odcinka, ładowanie po drodze nie powinno być potrzebne. Gdyby jednak było inaczej, polecić mogę restaurację „Pod Kasztanami” w Piwnicznej Zdroju.


Plan trasy w aplikacji Komoot – https://www.komoot.com/pl-pl/tour/1085043842
Zapis trasy w aplikacji EUC World – https://euc.world/tour/623395807245063

Przydatne informacje i wskazówki

Trasę można odbyć w kierunku jak przedstawiono, ale także można ją odbyć w kierunku odwróconym, tj. z Krynicy Zdroju do Zakopanego. Zarówno Zakopane jak i Krynica Zdrój to miejscowości, które mają połączenia kolejowe z resztą kraju. Trasę najlepiej pokonać późną wiosną i latem. Słoneczna pogoda i przejrzyste powietrze zagwarantują najlepsze widoki. Deszczowa pogoda może sprawić, że szczególnie drugi etap trasy może być trudny do przejechania. Wówczas należy liczyć się z koniecznością prowadzenia koła przez błotniste i śliskie fragmenty górskich dróg. Cała trasa została przejechana w lipcu 20223 r. na King Songu 18XL w warunkach częściowo pochmurnej, ale dość suchej pogody.

Najnowsze artykuły
To Cię może zaciekawić...